Naturalne lekarstwo - imbirowa galaretka

Koncerny farmaceutyczne prześcigają się w tworzeniu lekarstw w formie trochę przyjaźniejszej dla maluchów niż tabletki i znienawidzone syropki - a to lizaki na gardło, a to witaminki w formie żelków, cukierki, słodkie żele do wyciskania na łyżeczkę... można by tak długo wymieniać. Większość z nich to niestety w głównej mierze cukier, który nie wpływa dobrze na odporność, więc należałoby się zastanowić, jaki sens ma podawanie czegoś takiego przeziębionemu, lub mało odpornemu dziecku. Z drugiej strony, komu uda się przemycić małemu człowiekowi leki, czy witaminy bez różnego rodzaju słodziw? Nawet dorosły miałby problem z przełknięciem czegoś takiego. Dlatego zanim choroba rozwinie się ta tyle, że będziemy zmuszeni faszerować dzieci chemicznymi wspomagaczami, proponuję naturalne lekarstwo w przystępnej i ciekawej dla malucha formie ;)
Przepis powstał w odpowiedzi na bunt mojej przeziębionej Karolinki, przeciwko piciu popularnej w Internecie imbirowej herbatki. Składniki są te same: imbir i miód - tzw. naturalne antybiotyki oraz cytryna lub pomarańcza - źródło witaminy C. Można dodać też odrobinę cynamonu, który rozgrzeje przeziębionego malucha i wzmocni doznania smakowe. Nie polecam podawania dzieciom poniżej roczku, ze względu na miód i cytrusy.
Potrzebne będą:
  • kawałek korzenia imbiru 
  • świeżo wyciśnięty sok ćwiartki pomarańczy lub cytryny ( u mnie pomarańcza)
  • dwie łyżeczki miodu
  • łyżeczka żelatyny
  • wrzątek
Malutki kawałek imbiru obieramy i kroimy na małe kawałeczki. Wystarczy żeby było ich mniej więcej łyżeczka. Zalewamy około dwiema łyżkami wrzątku i zostawiamy do zaparzenia. W tym czasie możemy w osobnej miseczce rozpuścić żelatynę w niewielkiej ilości wody - wystarczy około dwie łyżki. Wyciągamy imbir, można go przed tym jeszcze trochę pognieść. Do naparu wyciskamy sok z pomarańczy i miód. Jeżeli robisz wersję z cytryną,  miodu można dać trochę więcej - polecam po prostu skosztować czy jest smaczne, bo wiadomo, że cytryna cytrynie nie równa ;) Przygotowaną miksturę wlewamy do rozpuszczonej żelatyny, mieszamy i wstawiamy do lodówki na jakieś 2-3 godziny. 
Moja córa, pomimo zmniejszonego chorobą apetytu, była tak zachwycona galaretką, że nawet nie zdążyłam zrobić porządnego zdjęcia. Myślę, że przepis można by także wypróbować na przeziębionym mężu, albo na cierpiącej na mdłości ciężarnej ( o ile nie ma wstrętu do słodkiego) ;)



Komentarze

Popularne posty