Sielankowy spacer nad Jezioro Konarzewo

Muszę przyznać, że kiedy, jak co roku, padła propozycja spędzenia urlopu w Pogorzelicy, nie byłam specjalnie zachwycona. Moja nigdy nie zaspokojona potrzeba odkrywania świata, zupełnie kłóci się z ideą spędzania wakacji co lato w tym samym miejscu. Ponieważ jednak wszystkie okoliczności przemawiały za tą nadbałtycką opcją, mój wewnętrzny globtroter musiał przełknąć gorzkie łzy porażki i schować wielkie marzenia na bardziej sprzyjający termin. 
Oczywiście nie poddałam się bez walki i na wstępie kazałam mężowi obiecać, że zabierze mnie podczas urlopu, gdzieś gdzie jeszcze nie byłam. Nie sądziłam, że takie miejsce znajdziemy w samej Pogorzelicy. Co więcej, Radek także nigdy tam nie był, mimo, że tę miejscowość odwiedził już kilkanaście razy.
Macie dość zatłoczonej plaży? Zapraszam na spacer do miejsca, które zachwyci Was idyllicznymi pejzażami i spokojem, o jaki ciężko gdziekolwiek indziej na polskim wybrzeżu.


O istnieniu jeziora i przylegających do niego bagnisk wiedziałam już od pierwszego pobytu w tym miejscu. Muszę się jednak przyznać, że nigdy nie dociekałam, czy da się w jakiś sposób do niego dojść. Dopiero w tym roku, na mapie mignęła mi dróżka prowadząca na coś, co wyglądało na molo. W tym momencie w mojej głowie urodził się pomysł, który jak każde nowo narodzone istnienie nie pozwolił zapomnieć o sobie ani na chwilę. W końcu trafiło się jedno wolne popołudnie i ruszyliśmy na podbój jeziora. Co prawda wyżej wspomniane molo, jak i prowadząca do niego dróżka, okazały się częścią czyjejś posesji, ale po chwili udało nam się znaleźć alternatywną trasę nad wodę. 
Idąc od centrum wsi, na charakterystycznym skrzyżowaniu ze starą łodzią rybacką, skręcamy tuż za przejazdem kolejowym w lewo, w ulicę Ogrodową. Tuż za ostatnimi zabudowaniami, przechodzi ona w piaszczystą polną drogę. Po lewej zobaczyć możemy pierwszą zatoczkę. Wybrzeże w tym miejscu jest niestety trochę zaśmiecone, a widoki dość ograniczone, dlatego polecam udać się dalej. Droga wyprowadzi ona na zbocze niewielkiego pagórka, skąd podziwiać możemy iście sielankowe, wiejskie krajobrazy. Następnie należy odbić w lewo i przejść przez, mocno już zarośnięte i nieużywane w tym miejscu, tory kolejki wąskotorowej, za którymi rozciąga się łąka, skąd możemy napawać się widokiem na niemal całe jezioro. 

"Iście sielankowe, wiejskie krajobrazy."

Jezioro Konarzewo, czy też inaczej Bagno Pogorzelickie, to ślad po ostatnim zlodowaceniu, które pozostawiło w tym miejscu bryły martwego lodu. W wyniku ocieplenia klimatu lód stopniał, a na jego miejscu powstał płytki i niewielki akwen. W najgłębszym punkcie odległość od lustra wody do dna wynosi zaledwie 2,5 m. 
Choć rzadko można spotkać tu drugiego człowieka, raczej nie doświadczycie tu ciszy. To przez setki, jeśli nie tysiące, gniazdujących tu ptaków, którym nigdy nie zamykają się dzioby. Ich donośne krzyki niosą się po całej okolicy i robią na prawdę ogromne wrażenie. Ze względu na to, że jezioro nie jest mocno zarośnięte trzcinami od południowo-zachodniej strony, jest to idealne wręcz miejsce na popularny ostatnio birdwatching. Jeśli macie możliwość, polecam zabrać lornetkę, by, nie tylko posłuchać tego rozwrzeszczanego towarzystwa, ale również trochę je popodglądać. A zobaczyć tu możemy nie tylko wszechobecne mewy i rybitwy, ale również perkozy rdzawoszyje, krawodzioby, gęgawy, płaskonosy, błotniaki stawowe, a nawet żurawie.


Myślę, że to miejsce warte jest nie tylko spaceru, ale, jeśli macie trochę więcej czasu, rozłożenia kocyka i zatrzymania się na chwilę, by oddać się kontemplacji natury. My odpoczywając tam chwilkę snuliśmy sobie takie małe "marzenia turysty", o tym jak to fajnie byłoby, gdyby ktoś doprowadził do użytku zaniedbane tory kolejki i można by podziwiać jezioro na przykład z drezyny. Chociaż może byłaby to za duża ingerencja w to dzikie miejsce? A wy jak myślicie?

Komentarze

Popularne posty